Zaproszenie na Mazury

Jest takie miejsce na mapie Polski. Miejsce magiczne. Kolonia kilku domków letniskowych, niemalże opartych plecami o ścianę lasu. Przed nimi wąski pas pola, a dalej łąka z wąską ścieżynką, biegnąca wprost do drewnianego – odrobinę niepewnego – mostka. Może raczej kładki. Przed nami , zagubiona na tym odcinku w trzcinach i szuwarach, płynie Rospuda. Przepłynąwszy przez piękne, niewielkie, aczkolwiek nadzwyczaj malownicze jezioro, wije się dalej, w dolince porośniętej olchami i mnóstwem innej zieloności. Pachnie miętą i tymiankiem.

Spędzamy wakacje na Mazurach. A dokładniej – na Mazurach Garbatych. Gdzie dokładnie – nie powiem. Moja słodka tajemnica. Pobuszujcie trochę w Internecie. Poczytajcie przewodniki, prześledźcie mapy i plany. Mam nadzieję, że w końcu uda się wam trafić w jedno z niewielu niezadeptanych i niezaśmieconych miejsc. Miejsc, gdzie jeszcze woda czysta i trawa zielona… Świetna baza wypadowa do zwiedzania mazurskich i suwalskich atrakcji, dzięki geograficznemu położeniu między tymi obiema krainami.

Ogłaszam, że nasze wakacje na Mazurach Garbatych właśnie się rozpoczęły! Jakie więc mamy plany? O tym za chwilę.

Pogoda dzisiaj nie najlepsza. Ale na nudę nie ma czasu. Jeśli pogoda na Mazurach nie jest plażowa, to oznacza tylko, że jest jak najbardziej wycieczkowa. Dokąd pojedziemy, co zechcemy zobaczyć?

Ruszamy na północ. Wąska i kręta asfaltówka biegnie wśród malowniczych wzgórz i dolinek, często wypełnionych jeziorkami o kryształowo czystej wodzie. Nieopodal szumi Puszcza Romincka. Zmierzamy do słynnego mostu w Stańczykach. Most, a właściwie dwa wiadukty kolejowe z lat 1917- 1918, niezwykłe po prostu! Nazywane Akweduktami Puszczy Rominckiej, zostały wpisane do rejestru zabytków.

Nasza droga prowadzi dalej, nad najgłębsze polskie jezioro. Hańcza, bo o nim mowa, to najgłębsze polskie jezioro, umiejscowione na Pojezierzu Wschodniosuwalskim. Jego głębokość oscyluje wokół 108 m. Moczymy nogi w przezroczystej wodzie; jezioro ma wszak pierwszą klasę czystości. Robimy kilka zdjęć na olbrzymich głazach, które w odległych czasach pozostawił po sobie cofający się lodowiec.

Po drodze odwiedzamy jeszcze Rezerwat przyrody Głazowisko Bachanowo nad Czarną Hańczą (rzeka). Unikalne głazowisko prezentuje nam niezły kawałek krajobrazu polodowcowego.

Jesteśmy już nieźle zmęczeni. Na dzisiaj atrakcji wystarczy. Wracamy do naszego (na najbliższe dwa tygodnie) domku letniskowego. Po drodze wpadniemy gdzieś na miejscowe specjały: kartacze, kiszkę ziemniaczaną. Może czenaki? Prawda, jak tajemniczo brzmi? Ja jednak wolę chłodnik z przysmażonymi ziemniaczkami…

Obiadek smakował. Mnie szczególnie! Najlepszy obiad jest zwłaszcza wtedy, kiedy nie muszę sama gotować. Nie ukrywam, że lubię te kuchenne zabawy, ale – ileż można!

I co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem? Ano, koniecznie ognisko!
Dzisiaj darujemy sobie pieczenie kiełbasy. Tym spóźnionym obiadem napchaliśmy się po korek. Przynosimy więc z drewutni za domkiem zapas drewna na nasz mazurski wieczór. Rozpalamy ogień. Przynosimy niewielki zapasik piwka. Naprawdę niewielki, bez przesady.

Siedzimy wokół ognia. Dzielimy się wrażeniami z naszej dzisiejszej wycieczki. Robimy plany na jutro. Zapowiada się piękna pogoda, więc z pewnością większość dnia spędzimy nad jeziorem. O czystej jak nigdzie indziej, przezroczystej wodzie. Położonym kawałek od asfaltówki, niemal w głębi lasu. Coś pięknego!

Ale to dopiero jutro. Dziś mamy coś lepszego do roboty. Nie mówię o popijaniu przy ognisku przez pół nocy. Boże broń! Szkoda zdrowia, szkoda życia. Wypiliśmy po jednym piwku. Teraz śpiewamy trochę; szanty, piosenki harcerskie – przy ognisku najlepsze są takie właśnie klimaty. Świetnie, jeżeli jest gitara. Albo przynajmniej harmonijka. Jeśli nie ma, trudno. Damy radę i tak!

Pora na główną atrakcję wieczoru, no, prawie nocy. Gasimy i zasypujemy ognisko. Wyciągamy leżaki, fotele, jakieś koce. Sierpniowe noce, szczególnie tu, na Mazurach Garbatych, są raczej chłodne. Zasiadamy wygodnie. Mazurska noc sypie gwiazdami na głowy.

Patrzymy do góry. Już są! Po czarnym atłasie nieba lecą perseidy…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here