Bywają sytuacje, gdy z różnych przyczyn nie możemy wykorzystać urlopu w okresie najbardziej, wydawałoby się, oczywistym, a więc w czasie naszego lata. Co zrobić, gdy wypadnie nam wziąć wolne jesienią? Gdzie na wakacje w listopadzie się wybrać, by odpocząć, a jednocześnie doświadczyć czegoś nowego i mieć poczucie wspaniale wykorzystanego czasu?
Najwięcej będzie zależało od tego, jak lubimy odpoczywać i jakim budżetem będziemy dysponować.Zakładając, ze nie ma to być “podróż życia”, a jedynie przeżycie zwykłego, ale jednak niezapomnianego urlopu, można wyróżnić trzy opcje.
Pierwsza- urlop w kraju. Wprawdzie jest już poza sezonem i wiele atrakcji będzie niedostępnych, albo przynajmniej stracą na atrakcyjności- jak choćby spływ kajakiem czy morskie kąpiele- ale większość górskich szlaków kusi barwami jesieni, a nie ma na nich letniego tłoku. Szczególnie piękne są o tej porze roku Bieszczady, Beskid Sądecki i Beskid Niski, a więc zalesione stoki z ukrytymi u ich podnóży starymi cerkiewkami. Poza sezonem łatwiej o tanie noclegi, ale trzeba pamiętać, ze niektóre punkty gastronomiczne są zamknięte, a i dzień dużo krótszy.
Opcja druga- wyjazd na zachód Europy, gdzie jesień jest dużo łagodniejsza. Listopad to świetny miesiąc na zwiedzanie Portugalii.Temperatura w nocy rzadko spada poniżej 10 stopni Celsjusza, a w ciągu dnia przeważnie jest koło 18 stopni. Można zrobić sobie wyjazd brzegiem oceanu. Wygodnie jest lecieć do Porto. Podczas pobytu w tym mieście koniecznie trzeba odwiedzić drugi brzeg rzeki, by w Vila de Gaia zwiedzić jedną z licznych piwnic producentów wina Porto. Zwiedzanie kończy się oczywiście degustacją.
Porto urzeka pięknymi budynkami pokrytymi płytkami azulejos. Całe miasto ze względu na swoje zabytki i unikatowy charakter wpisane jest na listę UNESCO. Po dwudniowym zwiedzaniu możemy wybrać się do przepięknego uniwersyteckiego miasteczka Coimbra, po drodze zatrzymując się w nadmorskim Aveiro.
Z Coimbry przez Sintrę ze wspaniałym zespołem pałacowym docieramy do Lizbony. Warto stąd jeszcze wyskoczyć do Fatimy, najbardziej znanego portugalskiego sanktuarium. Można też się udać bardziej na południe, do słynącego ze wspaniałych win regionu Alentejo. Niezapomnianym przeżyciem będzie wycieczka na przylądek Cabo da Roca, najdalej na zachód wysunięty przylądek Europy.
Opcja trzecia- podróż daleko na wschód, do Tajlandii lub Kambodży. W październiku kończy się tam pora deszczowa, a listopad to jest przeważnie okres pięknej pogody. Temperatury są wprawdzie dosyć wysokie i jest duża wilgotność, ale po paru dniach organizm przyzwyczaja się do tego. Najprościej wybrać się tam ze zorganizowaną wycieczką, ale można też samemu przygotować plan wyprawy opierając się na licznych blogach internetowych lub korzystając z pomocy licznych biur podróży. Miłośnicy tajskiej kuchni mogą się pokusić o udział w kilkugodzinnych warsztatach kulinarnych, rozpoczynających się zakupem produktów na miejscowym targu, a kończących się degustacją. Zwiedzanie licznych świątyń warto połączyć z wizytą w którymś z klasztorów. Oferują one kursy medytacji, czasem nawet bezpłatnie. W kompleksach świątynnych możemy tez poddać się tradycyjnemu tajskiemu masażowi, który łączy w sobie kilka metod zdrowotnych.
Listopad to w Tajlandii sezon turystyczny. Jeśli kogoś męczy zgiełk Bangkoku, a nie jest zainteresowany relaksacyjnym pobytem w klasztorze, świetnym wyborem będzie przelot lub rejs statkiem na którąś z wysp. Oprócz spokoju i przepięknych, czystych plaż znajdziemy tu możliwość obejrzenia plantacji kawy, kokosów czy ananasów. Można też wypłynąć łódką z instruktorem na którąś z lagun i nurkując podziwiać kolorowe ryby i inne wodne stworzenia, znane nam tylko z wizyt w oceanariach. Bogactwo tropikalnej przyrody, egzotyka świątyń i budowli, serdeczność i otwartość mieszkańców sprawią, ze pobyt w Tajlandii będzie niesamowitym przeżyciem.
Niezależnie od kierunku wyprawy, jeśli organizujemy ją we własnym zakresie, pamiętajmy o odpowiednim ubezpieczeniu życia i bagażu, by uniknąć niemiłych niespodzianek.